Książki
Mikrokomputer Raspberry Pi święci rekordy popularności. Każdemu, kto w to nie wierzy i nie rozumie tego fenomenu polecam podłączenie tej płytki do monitora, klawiatury, myszy i Internetu oraz włączenie zasilania. Po kilku chwilach zobaczymy, że za niespełna 150 złotych mamy do dyspozycji miniaturowy, fascynujący komputer PC, którego możemy użyć na wiele różnych sposobów. A jeśli mimo tego nie złapiemy bakcyla, to być może nie jest to książka adresowana do nas. czytaj więcej
|
Współcześnie coraz częściej programista musi utworzyć jakiś „kawałek aplikacji” dla urządzenia mobilnego. Najczęściej jest to smartfon lub tablet, ale może też nim być komputer jednopłytkowy. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych systemów operacyjnych jest Android, o którego podstawach programowania opowiada ta książka. czytaj więcej
|
Przychodzi mi do głowy pewna anegdota. Kiedyś, jeszcze chyba w czasach szkoły średniej, siedzieliśmy z kolegą w „warsztacie” rozważając jakieś aspekty właśnie nabytych komponentów elektronicznych, gdy zajrzała do nas koleżanka niosąc pod pachą „kaseciaka”. „Chyba wysiadło coś ważnego” – powiedziała ze śmiertelnie poważną miną – „bo aż zgasło światło w mieszkaniu. Tata mówił, że to na pewno silnik”. Oczywiście, „kaseciak” dał się naprawić, silnik był cały i zdrowy, a po wymianie bezpiecznika i gniazdka z wyłącznikiem, radiomagnetofon odzyskał dawną świetność. czytaj więcej
|
Przyznam się, że bardzo rzadko korzystam z książek technicznych uczących programowania. Mikrokontroler to mikrokontroler, wszystkie są podobne. Metody ich programowania nie zmieniają się od lat, więc wystarczy pobrać z Internetu dokumentację, zaopatrzyć się w odpowiednie narzędzia i „rzeźbić”. Ale wpadła w moje ręce wydana przez Helion książka Pawła Borkowskiego „Mikrokontrolery PIC w praktycznych zastosowaniach”, więc postanowiłem zajrzeć co w trawie piszczy. Autor jest nauczycielem akademickim i spodziewałem się trochę nudnych wywodów, parametrów, rysunków rejestrów, zaleceń, zastrzeżeń itd. Jednym słowem – wiedzy akademickiej w takim a nie innym ujęciu. Uffff… Pomyliłem się! czytaj więcej
|
Moja przygoda z programowaniem mikrokontrolerów firmy ST Microelectronics zaczęła się od ST6. Z jego użyciem, pisząc programy w asemblerze, wykonywałem pierwsze samodzielne urządzenia sterowane przez mikrokontroler. Nawet teraz po wielu latach twierdzę, że jest to bardzo dobry i tani mikrokontroler. Niestety ma on wyróżniony rejestr zwany akumulatorem z wejściem szeregowym, na którym wykonywana jest większość operacji arytmetycznych i logicznych. czytaj więcej
|
Książka to zbiór podstawowych informacji na temat lokalnych interfejsów szeregowych stosowanych do połączenia mikrokontrolerów ośmio- i szesnastobitowych z układami peryferyjnymi. Przeznaczona jest zarówno dla tych, którzy stawiają pierwsze kroki jak i dla tych, którzy chcę poszerzyć swoją wiedzę, czy też wykonać aplikację uwzględniającą konkretny protokół komunikacyjny. Od opisu podstaw transmisji, poprzez rozwiązania sprzętowe do programów użytkowych. czytaj więcej
|
We wczesnych latach sześćdziesiątych bardzo szybki rozwój techniki komputerowej wymusił konieczność opracowania pewnych standardów służących do połączenia w celu przesyłania danych. W tamtym czasie przez „połączenie danych” rozumiane było przede wszystkim podłączenie terminala do komputera „mainframe”. Na mniejsze odległości było ono realizowane za pomocą bezpośredniego połączenia kablowego, na większe - ci przodkowie współczesnego komputera PC - byli połączeni ze sobą przeważnie za pomocą linii telefonicznej i modemu. czytaj więcej
|
Od kilkunastu lat zajmuję się programowaniem. Pierwszym językiem programowania przeznaczonym dla mikrokontrolerów, który poznałem, był asembler 8048. Wszyscy ci, którzy pamiętają ten mikrokontroler, pamiętają też kłopoty z tworzeniem dla niego programów. Z zazdrością patrzyliśmy wówczas na kolegów z tak zwanego Zachodu, którzy pisali programy dla różnych mikrokontrolerów a nie takich, które wolno było użyć oraz piszących w językach wysokiego poziomu, takich jak PLM czy C. czytaj więcej
|